Oceń
Dramatyczne chwile w powietrzu, katastrofa samolotu była o włos. Groźna awaria samolotu linii United Airlines lecącego z Denver do Honolulu cudem nie skończyła się tragicznie. Pasażerowie na pokładzie przeżyli jednak horror i otarli się o śmierć.
To mogła być kolejna katastrofa samolotu w USA. Śmierć dosłownie wisiała w powietrzu! Nastąpiła groźna awaria samolotu linii United Airlines lecącego z Denver do Honolulu. W sobotę tuż po starcie silnik Boeinga 777 i osiągnięciu wysokości przelotowej pasażerowie usłyszeli głośną eksplozję, a samolot zaczął się palić, odpadały od niego kolejne elementy. Pilotom udało się jednak zawrócić maszynę i wylądować.
Samolot pasażerski zapalił się i rozpadał w powietrzu
Amerykańskie media pokazują fragmenty silnika, które spadały w całej okolicy, w dzielnicy willowej w miasteczku Broomfield w stanie Kolorado. Nikomu jednak nie stała się krzywda.
Potwierdzono, że na pokładzie samolotu znajdowało się 231 pasażerów i 10 członków załogi. Nikomu nic się nie stało, a niektórzy relacjonują, że modlili się wspólnie, by udało się wylądować.
Wystartowaliśmy jak do normalnego lotu, a tak naprawdę to ja trochę boję się latać. I pomyślałem, że to fajny samolot. Jest czysty. Wygląda nowocześnie. Będzie dobrze, spokojnie. A potem nagle było duże "bum" i można było je po prostu poczuć i usłyszeć. Zaczęliśmy się trząść. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam dym. Było oczywiste, że coś jest nie tak – relacjonowała jedna z pasażerek. (Polsat News)
Jak wynika z komunikatu Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA), do awarii doszło o godz. 13:00 czasu miejscowego w sobotę (godz. 14 w Polsce). Zapalił się prawy silnik samolotu. Trwa dochodzenie, które prowadzą Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) i Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), by wyjaśnić przyczyny zapalenia się silnika Boeinga.
Boeing palił się i rozpadał na kawałki. Katastrofa lotnicza była blisko [WIDEO]
Oceń artykuł
Tu się dzieje
