Oceń
Wojna w Ukrainie z każdym dniem pogrąża Rosję, a straty rosyjskiego wojska nieustannie rosną. Władimir Putin chyba naprawdę nie ma kogo wysyłać na front, bo chce wykorzystać do walki zwierzęta takie jak np. delfiny. A może by tak na front poszły osły z Kremla?
Władimir Putin poświęca kolejnych żołnierzy w walce o podbicie Ukrainy. Poborowi padają jak muchy, Kadyrowcy giną, Wagnerowcy dostają manto, nie wyszło też z najemnikami z Syrii. Kogo teraz rosyjski okrutnik wyśle na śmierć? Rumuńskie media ujawniają, że rosyjska armia może korzystać na Morzu Czarnym z pomocy delfinów przeszkolonych do operacji wojskowych. Podobno udowodniły to zdjęcia satelitarne bazy morskiej w Sewastopolu na okupowanym przez Rosję Krymie.
Delfiny bojowe w służbie Rosji. Władimir oputiniał do reszty?
Dziennik „Ziare” donosi, że Rosjanie umieścili w swojej bazie morskiej w Sewastopolu, na zaanektowanym Krymie, delfiny szkolone do walki. Mają pomagać chronić rosyjską flotę przed ewentualnym atakiem ukraińskich okrętów podwodnych.
Media w Rumunii odnotowały, że delfiny wyposażone w uprzęże z kamerami monitorującymi mogą być pomocne nie tylko w obronie marynarki wojennej, lecz także w wydobywaniu przedmiotów lub w celu odstraszania nurków przeciwnika. Ich obecność może więc wiązać się z próbą dotarcia do wraku krążownika „Moskwa” – podaje Radio ZET.
Media przypominają, że Rosja od lat szkoli delfiny w celach wojskowych, ale znaczna część tych „żołnierzy” w 2013 roku opuściła szkolenia na Morzu Czarnym, prawdopodobnie z powodu godów.
Skończy się jak zawsze? Przypominamy, że w czasie II wojny światowej Rosjanie szkolili psy, by uzbrojone w ładunki wybuchowe wbiegały pod czołgi. Okazało się jednak, że chociaż miały zabijać Niemców, to chętnie wybierały też znane sobie rosyjskie pojazdy wojskowe.
Po co znów poświęcać zwierzęta na wojnie? A wystarczyłoby się pozbyć tylko jednego barana…
Oceń artykuł

