Oceń
Stan wyjątkowy w Rosji, ale nie przez wojnę. Syberia walczy z gigantycznym pożarem. Ogień rozprzestrzenia się z zawrotną prędkością.
Kreml prowadzi wojnę w Ukrainie i przekonuje swych obywateli, że to konieczne, a jednocześnie armia rosyjska atakuje swoje własne tereny. Dochodziło już do przypadków ostrzeliwania miejscowości rosyjskich tylko po to, by wmówić ludziom, iż zrobili to Ukraińcy. W sobotę Rosjanie ostrzelali swoje ziemie... przez pomyłkę. Za cel wzięli ukraiński obwód sumski, gdzie dwa pociski faktycznie spadły. Jeden z samolotów zrzucił jednak bombę na swój własny teren.
Gdyby wojny było mało, od pewnego czasu w Rosji dochodzi do tajemniczych eksplozji i pożarów. Wybuchają składy broni, płoną jednostki wojskowe, zbiorniki ropy czy rządowe instytuty. Ale nie tylko. Jednocześnie Rosja zmaga się z potężnymi pożarami na Syberii.
Pożar na Syberii. Płonie 200 budynków
Według informacji przekazanych w sobotę przez lokalne władze, w wyniku ogromnych pożarów w okolicy Krasnojarska na Syberii, śmierć poniosło co najmniej pięć osób. Płoną budynki gospodarcze i domy mieszkalne, a ogień rozprzestrzenia się szybko i wzmaga z powodu silnego wiatru.
Pożary rozprzestrzeniają się w ponad 16 strefach zamieszkanych, płonie około 200 budynków, kilka tartaków i przedszkole
- czytamy na Telegramie ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Sytuacja określana jest jako trudna. Z żywiołem walczy już około 90 wozów strażackich i 300 osób. Ich wysiłki zdają się iść jednak na marne. - Ugaszenie płomieni komplikują warunki meteorologiczne – silne wiatry przyśpieszają rozszerzanie się płomieni - czytamy. Wiatr w regionie wieje z prędkością 40 metrów na sekundę, łamie drzewa i zrywa linie energetyczne.
Oceń artykuł

