Oceń
Władimir Putin szuka pomocy w świecie. Do wojny z Ukrainą i siania zamętu na ulicach miast chce zaangażować brutalnych bojówkarzy sprowadzonych z Syrii.
Rosjanom brakuje żołnierzy? A może szukają taniej i naiwnej siły, która odwali za nich brudną robotę? Pojawiły się doniesienia, jakoby Rosja zaczęła rekrutować do wojny w Ukrainie syryjskich bojówkarzy wyszkolonych do walk ulicznych.
"The Wall Street Journal" informuje, że Syryjczycy mają wspomóc rosyjskie wojska w wejściu w głąb miast. Rekrutacja trwać ma już kilka dni, nie wiadomo jednak, ilu śmiałków udało się zebrać.
Wspomnieliśmy, że Rosja szuka taniej siły roboczej? Amerykanie donoszą, że każdy z syryjskich bojówkarzy za wyjazd do Rosji i możliwość przebywania tam przez pół roku, ale też rosyjskiemu wojsku w wojnie i wyjście na front, dostać ma zawrotną kwotę... 200-300 dolarów.
Walki w Ukrainie się zintensyfikują?
Zdaniem Jennifer Cafarella z think tanku Institute for the Study of War w Waszyngtonie, syryjscy bojownicy mogą wpłynąć na rozszerzenie walk w Ukrainie, mogą też służyć jako wsparcie elitarnej jednostki "grupy Wagnera", którą wysłano do Kijowa między innymi po to, by znaleźć i "unieszkodliwić" prezydenta Vołodymira Załenskiego.
Oceń artykuł

