Oceń
Po nieudanej próbie obalenia rządu w Kijowie rozpoczęła się druga faza wojny. Jednak jak ostrzega ukraiński generał Ołeksij Hromow, nawet pełen sukces w Donbasie nie zaspokoi apetytów Władimira Putna. Wkrótce okupanci mogą po raz drugi ruszyć na stolicę Ukrainy, by zrealizować plan dotyczący wymiany tamtejszych władz.
Ukraińska wiceminister obrony Hanna Malar oceniła w środę sytuację na wschodzie kraju. Jak przypomniała, skuteczna obrona Kijowa przed okupantami sprawiła, że Władimir Putin został zmuszony do ogłoszenia drugiej fazy operacji.
Wróg ponosił wówczas ogromne straty, zarówno pod względem personelu, jak i sprzętu i broni - mówiła.
Polityk podkreśliła, że Rosjanie nadal mają sporo zasobów, przez co nadal mogą prowadzić intensywne i długie działania wojenne. Wszystko zatem wskazuje, że druga faza "operacji" może trwać miesiącami lub nawet latami. Umiejętne prowadzenie obrony umożliwiło m.in na pokonanie wroga pod Iziumem.
Putin chce zająć Kijów
Obecną sytuację na wojnie w Ukrainie ocenił również generał Ołeksij Hromow, który zauważa, że Rosjanie ze względu na skuteczne działania Ukraińców, przechodzą do defensywy.
Powstrzymaliśmy zakrojoną na szeroką skalę rosyjską inwazję - w sytuacji, gdy na niektórych odcinkach frontu siły najeźdźcy miały nad naszymi 10-krotną przewagę nie tylko pod względem liczby żołnierzy, ale także uzbrojenia i sprzętu wojskowego - stwierdził dowódca.
Zdaniem Hromowa kolejnymi celami okupantów są obwody mikołajowski, odeski i zaporoski. Generał nie wyklucza również, że Rosjanie zechcą ponownie ruszyć na Kijów, by wymienić tam władze.
W ten sposób przeciwnik będzie próbował zrealizować swoje strategiczne cele polityczne, ale to jego punkt widzenia. Odpowiedzią jest nasz opór - dodał generał.
Kończąc, wojskowy stwierdził, że Rosjanie stracili już około 60 proc. "głównych rodzajów broni i sprzętu wojskowego", a także 20 proc. żołnierzy.
Oceń artykuł

