Oceń
Władimir Putin, rozpoczynając wojnę z Ukrainą, zapomniał o jednym - mamy XXI wiek. Ludzie nie chcą wojny, nie tylko wśród cywili, ale nawet w rosyjskim wojsku rozpoczyna się bunt.
Władimir Putin był z pewnością pewny swego, kiedy postanowił zbrojnie zaatakować Ukrainę. Prezydent Rosji zapomniał jednak, że to ludność cywilna ma większą władzę od swoich zwierzchników i nie każdego da się do wszystkiego zmusić.
Rosjanie nie chcą walczyć za Putina!
Poza tym, że w rosyjskich miastach trwają wciąż manifestacje ludności cywilnej, która protestuje przeciwko wojnie z Ukrainą, to nawet w armii pojawiają się ludzie, którzy mają dość złowieszczych rozkazów Putina.
Dobrym tego przykładem są rosyjscy żołnierze stacjonujący w Biełgorodzie na granicy z Ukrainą, którzy zbuntowali się - jak podaje ukraiński portal Obozrevatel. Bunt miało wszcząć około 5 tys. żołnierzy kontraktowych, którzy protestują przeciw udziałowi w działaniach zbrojnych na Ukrainie.
Wojskowi wskazali, że oficjalnym powodem odmowy udziału w walkach są warunki podpisanych kontraktów, które nie przewidują działań wojennych. Jak informuje serwis Obozrevatel, za odmowę mogą być pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Prawdziwym powodem ich działań może być jednak zwykły, ludzki strach.
Nawet bez względu na to, że oficjalnie wojskowo-polityczne kierownictwo Rosji mówi o tym, że Rosja nie ponosi żadnych strat na Ukrainie i że na ukraińskiej ziemi nie zginął ani jeden rosyjski żołnierz, bez względu na to, że w Rosji w maksymalny sposób blokowane są wszelkie prawdziwe dane o wydarzeniach na Ukrainie - informacje do nich docierają (...)
- cytuje Polska Agencja Prasowa.
Faktycznie, obecnie Rosja ponosi zaskakująco duże straty na terenie Ukrainy. Chyba nikt nie przypuszczał, że szala zwycięstwa aż tak przechyli się na stronę zaatakownego przez Putina kraju.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
