Oceń
Armii rosyjskiej brakuje wyszkolonych żołnierzy, więc na front wysyłają... dzieci? Wstrząsające doniesienia ukraińskiej rzeczniczki praw człowieka.
Dzieci na wojnie? W Polsce czcimy pamięć małego powstańca, opowiadamy historie o dzieciach, które walczyły z okupantem, ale prawda jest taka, że nieletni nigdy nie powinni byli walczyć. Ani u nas, ani nigdzie indziej na świecie. Tymczasem przypadki dawania broni i wysyłania na front nastolatków, a nawet dzieci, się mnożą. I o działaniach takich słyszy się coraz częściej w kontekście wojny w Ukrainie.
Armia rosyjska od początku inwazji straciła już ponad 20 tysięcy żołnierzy (20 600 według danych z poniedziałku 18 kwietnia). Mają poważny problem z wojskiem, mundurowi zaczynają się buntować, nie ma kim załatać dziur w szeregach. Zaczęli więc ponoć tworzyć specjalne oddziały dziecięce.
Rosja wysyła dzieci na wojnę
Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa donosi, że w Donbasie, czyli na terenie, na którym skupia się dziś inwazja Rosji, tworzone są dziecięce "Kluby Patriotyczne". Rosjanie wabią dzieci pod pretekstem nauczania i hołdowania patriotyzmu, po czym dają młodym rekrutom broń do rąk i wysyłają na front.
Władze okupacyjne przeprowadzają mobilizację wśród dzieci, które należały do tak zwanych klubów patriotycznych, tworząc nawet nielegalne formacje zbrojne. Przeszły przeszkolenie militarne i są już wśród tych nastolatków polegli. Teraz oni promują wstępowanie do armii wśród cywilów, także dzieci, na czasowo okupowanych terytoriach. Robiąc to, Federacja Rosyjska łamie Konwencję Genewską i prawa dziecka
- przekazała Ludmyła Denisowa.
Dziecięce Kluby Patriotyczne zaczęły powstawać wśród prorosyjskiej ludności Donbasu od 2015 roku.
Oceń artykuł