Oceń
Ukraińcy zagrali z Rosjanami w statki i zatopili jeden z ich najważniejszych okrętów. Razem z krążownikiem Moskwa na dno pójść miała jego kilkusetosobowa załoga!
Krążownik Moskwa został zaatakowany przez armię Ukrainy przy pomocy dwóch nowoczesnych rakiet Neptun i drona Bayraktar wieczorem w środę. Na pokładzie doszło do pożaru i wybuchu. W czwartek Rosjanie poinformowali, że ich okręt wcale nie padł ofiarą Ukraińców, tylko doszło na nim do eksplozji broni. Woleli poinformować ludzi o swoich błędach, niż przyznać się, że dostali wciry od Ukraińców...
Mocno uszkodzony statek próbowali jeszcze ratować. Postanowili doholować go do brzegu, w czasie sztormu. Ale utonął, no jaka szkoda!
Na krążowniku zginęło prawie 500 osób
W piątek docierają nowe informacje o zatopionym okręcie rosyjskiej armii. Jak się okazuje, zginąć mogło na nim blisko 500 osób! Załoga statku liczyła bowiem 510 marynarzy i personelu. Uratowanych zostało niespełna 60 osób.
O gigantycznej stracie w ludziach informuje rosyjski opozycjonista Ilja Ponomariow. Twierdzi, że na brzeg dotarło zaledwie 58 rosyjskich marynarzy!
Dowódca Moskwy nie żyje
W wyniku pożaru i eksplozji na krążowniku zginąć miał między innymi dowódca Anton Kuprin. To on miał przed kilkoma tygodniami wydać rozkaz ostrzelania Wyspy Węży i wzięcia w niewolę jej obrońców - informuje w piątek agencja NEXTA. Tych samych obrońców, którzy kazali Rosjanom "iść na ch...".
Krążownik Moskwa był flagowym okrętem wojennym Floty Czarnomorskiej i jednym z najważniejszych w całej rosyjskiej armii. Zdaniem ekspertów Rosja może szukać teraz sposobności do zemsty za jego zatopienie. Pojawiają się już głosy o możliwych atakach m.in. na Kijów.
Oceń artykuł

