Oceń
Konflikt zbrojny w Ukrainie nabiera tempa. Niestety, tuż koło polskiej granicy również robi się bardzo niepokojąco. We Lwowie wyją syreny i wprowadzona została godzina policyjna. Mieszkańcy przygotowują się na takim sam los, jaki spotkał Kijów.
Dziś trwają wytężone walki o Kijów. Cała Ukraina mobilizuje siły i stara się odeprzeć rosyjską agresję, jest to jednak niezmierzona nierównowaga sił. Rosjanie tymczasem wykonują rozkazy Putina bez mrugnięcia okiem, nawet jeśli obejmują one ostrzelanie przedszkola.
Podczas gdy Kijów walczy o przetrwanie, inne duże miasta Ukrainy przygotowują się na taki sam los. Zaledwie 120 km od polskiej granicy, we Lwowie, wprowadzono godzinę policyjną i w mieście wyją syreny.
Lwów: Syreny wyją w całym mieście, wprowadzono godzinę policyjną
Do tej pory Ukraińcom wydawało się, że zachodnia część ich kraju będzie w razie konfliktu bezpieczna. Z tej przyczyny do Lwowa napłynęło dużo ludności ze wschodnich części państwa. Teraz wszyscy szykują się na los Kijowa. Rosjanie prędzej czy później na pewno uderzą, a miasto nie chce dać się zaskoczyć.
Jak relacjonuje Krzysztof Zasada z RMF FM, syreny w mieście włączono profilaktycznie w związku z działaniami rosyjskich dronów rozpoznawczych. Ponadto mieszkańcy mogą zapomnieć o swobodnym poruszaniu się ulicami miasta po zmroku, dla własnego bezpieczeństwa.
Przedstawicielom niektórych grup zawodowych będą wydawane przepustki, by mogli nocami poruszać się po ulicach. Chodzi o wojskowych, innych mundurowych, a także o osoby zatrudnione w podmiotach tak zwanej infrastruktury krytycznej.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
