Oceń
Donald Trump ani myśli o pokoju. Po ataku na irańskiego przywódcę w czwartkowy wieczór, w piątek siły USA przeprowadziły kolejne bombardowanie. Zginęło sześć osób.
W nocy z piątku na sobotę w pobliżu Bagdadu doszło do kolejnego ataku. Iracka telewizja podaje, że sprawcami są siły powietrzne USA. Strona amerykańska jak na razie informacji tych nie potwierdza.
Pod Bagdadem ostrzelany został konwój irackich Ludowych Sił Mobilizacyjnych, wspierających milicję Iranu. Jak podają, w autach nie było żadnych ważnych przywódców, transportowano zaś materiały medyczne.
W ataku zniszczone zostały dwa z trzech aut. Zginęło sześć osób, trzy są ranne.
Trump kazał zabić
Przypomnijmy, dzień wcześniej, na specjalne polecenie Donalda Trumpa, w Iraku doszło do zamachu na ważnego, irańskiego generała. Kasem Sulejmani zginął na miejscu.
Po ataku duchowo-polityczny przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei zapowiedział, że USA czeka surowa zemsta. W piątek tuż przed kolejnym atakiem USA, ambasador Iranu przy ONZ, Madżit Takht Ravanczi udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że zabicie Sulejmaniego, równa się z wypowiedzeniem wojny.
To jest nowy rozdział, który jest równoznaczny z rozpoczęciem wojny z Iranem - powiedział.
Zapowiedział też, że USA czeka odwet.
Odpowiedź na akcję wojskową to akcja wojskowa - stwierdził.
Śmierć Ameryce
Po atakach w Iraku na Irańczyków, na ulice Bagdadu wyszły tysiące obywateli. Wzięli udział w procesji żałobnej ku czci Kasema Sulejmaniego. Rozwścieczony tłum skanduje hasło "śmierć Ameryce".
Oceń artykuł
Tu się dzieje
