Oceń
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy informuje, że ukraińska armia wstrzymuje wojsko wroga i zaczyna zmuszać go do odwrotu. Jednocześnie twierdzą, że jeszcze chwila i Rosjanie się złamią.
Wojna Rosji z Ukrainą trwa już cztery tygodnie. Wszyscy zadają sobie pytanie, jakie będą kolejne kroki Władimira Putina i jak długo potrwa inwazja. Dopiero co pojawiły się informacje, że już za chwilę Rosjanom skończą się zapasy i będą zmuszeni do odwrotu. Czy jednak naprawdę można liczyć na taki scenariusz?
Rychły odwrót Rosji jest niestety mało prawdopodobny. Ukraińcy informują za to, że już niedługo Rosjanom zabraknie sił i środków do wojny. Kiedy? Niestety dopiero za kilka tygodni. Ale już widać światełko w tunelu.
Aktywna faza rosyjskiej inwazji załamie się do kwietnia
- ocenił w środę doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz. Polityk poinformował, ze rosjanie stracili już 40 procent przygotowanych do wojny w Ukrainie wojsk.
Rosjanie słabną?
Wcześniej tego samego dnia Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy informował, że ich armia z powodzeniem powstrzymuje w wielu miejscach najazd wroga, a nawet zdarzają się przypadki zmuszania go do odwrotu. Ostatniej doby Rosjanie nie poczynili postępów w inwazji, w kierunku wołyńskim nie było żadnych znaczących działań wojennym, a w kierunku poleskim putinowcy umacniają zajęte pozycje i się przegrupowują.
Na Siewierszczyźnie, w związku z nieudaną próbą blokady Czernihowa, wróg próbuje odrobić znaczne straty i zorganizować wsparcie logistyczne dla swoich jednostek. Na kierunku browarskim okupanci kontynuują prace inżynieryjne oraz zaminowują infrastrukturę i obiekty cywilne
- podaje Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Na kierunku słobodzkim oddziały rosyjskich okupantów koncentrują swoje wysiłki na blokowaniu Charkowa i Sum oraz uzupełnianiu strat. W wyniku walk w okolicach Iziumu siły ukraińskie zniszczyły do 60 proc. stanu osobowego i sprzętu wojskowego jednostek okupacyjnych
- piszą Ukraińcy, podkreślając dodatkowo, że Rosjan cechuje demoralizacja w związku z ponoszonymi stratami i problemami z logistyką.
Oceń artykuł