Oceń
Wypadek pielgrzymów w Chorwacji wstrząsnął całą Polską. W relacjach świadków zdarzenia pojawiają się koszmarne opisy tego, co zaszło. Szok spowodowany tą tragedią nie minie jeszcze długo.
Autokar wypadł z drogi na łuku jezdni i wpadł w betonowy przepust. Odcinek drogi, na którym doszło do tragedii, nie wygląda na niebezpieczny. Niestety, siła uderzenia doprowadziła to do zmiażdżenia przedniej części pojazdu, dlatego skutek tego wypadku jest tak wstrząsający. Wiadomo, że autokarem podróżowali polscy pielgrzymi, jechali z Zagrzebia do Medjugorje w Bośni i Hercegowinie.
Wielka katastrofa w czasie pielgrzymki do Medjugorje
W następstwie tej tragedii zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne, w tym 19 jest w ciężkim stanie. Najprawdopodobniej kierowca autokaru zasnął za kierownicą i dlatego wypadł z trasy przy dużej prędkości. Najbardziej wstrząsające są zeznania świadków zdarzenia.
To była katastrofa, widok, którego nie spotyka się na co dzień. Ludzie jęczeli i zawodzili, a martwych było dużo. Pasażerowie byli zszokowani, a my byliśmy jeszcze bardziej. Ludzie byli pod siedzeniami, niektórzy nie wykazywali oznak życia -
- powiedział stacji 24 Sata Stjepan Jakopcic, szef strażaków z Breznički Hum, cytowany przez "Polska Times".
Autokar uległ ogromnym zniszczeniom, a szczęście mieli tylko pasażerowie zajmujący tył pojazdu. To właśnie oni niemalże nie odnieśli obrażeń, bo cały impet uderzenia rozszedł się po przodzie maszyny.
Jak poinformował rzecznik MSZ Łukasz Jasina, pasażerowie autokaru pochodzili z okolic Konina, Sokołowa i podradomskiej Jedlni, zaś organizatorem wydarzenia było Bractwo św. Józef. Autokar był zarejestrowany w Grodzisku Mazowieckim.
Długo jeszcze nie pogodzimy się z tą tragedią.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
