Oceń
Pięciu żołnierzy amerykańskiej armii zginęło w ostatnim czasie na Alasce. Ostatnią ofiarę znaleziono martwą 30 grudnia. Sprawę tajemniczych zgonów wyjaśnia wydział kryminalno-śledczy.
Media w USA informują o serii zagadkowych zgonów, które dotknęły amerykańskich żołnierzy. Ostatnią ofiarą. był 41-letni st. sierżant Wesley Woods.
St. sierżant 41-letni Wesley Woods z 1. Zespołu Bojowego Brygady Stryker, 25. Dywizji Piechoty w Fort Wainwright został uznany za zmarłego po nieudanej akcji reanimacyjnej w jego domu 30 grudnia - informuje "Anchorage Daily News".
Woods był piątym żołnierzem, który zginął w ciągu trzech ostatnich miesięcy, pełniąc służbę na Alasce. Większość ofiar to osoby młode, które nie zmagały się wcześniej z problemami zdrowotnymi.
Śmierć żołnierzy na Alasce
Na początku grudnia zmarł również 21-letni Trey Stafford, który zajmował się naprawą silników lotniczych w Batalionie 25. Pułku Lotniczego. Ciało mężczyzny znaleziono w jego domu.
12 listopada służby znalazły zwłoki 22-letniego sierżanta Christiana Josepha D'Andrea, szefa zespołu amunicyjnego. Dwa tygodnie później poinformowano o śmierci 22-lentiego Nicolasa Oneala, pracującego jako mechanik oraz 30-letniego sierż. Milesa Jordana Tarrona, specjalisty w zakresie broni biologicznej, chemicznej i nuklearnej. Mężczyźni leżeli martwi w swoich autach.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
