Oceń
Dziennikarka Elisabeth Jean Carroll twierdzi, że w latach 90. padła ofiarą napaści seksualnej ze strony obecnego prezydenta USA - Donalda Trumpa. Opisała, jak ją zgwałcił.
Przynajmniej 16 różnych kobiet zdecydowało się publicznie opowiedzieć o tym, jak prezydent USA, Donald Trump, dopuścił się na nich przestępstw seksualnych. Ostatnią jest dziennikarka Elisabeth Jean Carroll, która o swoich przeżyciach napisała w piątkowym "New York Magazine".
Felietonistka i dziennikarka "Elle" twierdzi, że około 25 lat temu (w 1995 lub 1996 roku) padła ofiarą brutalnego ataku Donalda Trumpa. Mężczyzna, który pracował wtedy w branży nieruchomości, poprosił ją o przysługę.
Elisabeth miała pomóc Trumpowi w zakupach - szukał prezentu dla swojej dziewczyny i poprosił koleżankę o przymierzenie koronkowego body. Gdy kobieta zgodziła się i założyła ubranie, Trump - w sklepowej przymierzalni - popchnął ją na ścianę, zdarł jej rajstopy i zgwałcił.
Przycisnął palce do mojego krocza, a później wepchnął we mnie penisa. Częściowo albo do połowy - nie pamiętam, ale wepchnął - napisała w "NYM".
Dziennikarka przerywa milczenie
O zajściu kobieta przez lata opowiedziała tylko dwóm przyjaciołom. Jeden z nich poradził jej, by o wszystkim zapomniała. Inny namawiał, by zgłosiła sprawę na policję.
Zgwałcił cię - powtarzała, kiedy do niej dzwoniłam. „On cię zgwałcił. Idź na policję! Pójdę z tobą. Pójdziemy razem - namawiała ją przyjaciółka.
Elisabeth wolała jednak milczeć. Dlaczego? Bo się bała.
Groźby śmierci, wyrzucenie z domu, z pracy, zmieszanie z błotem - wylicza w "NYM". - Nie chciałam dołączać do innych kobiet, które przedstawiły przecież wiarygodne historie o tym, jak je molestował, a on tylko odwraca się i zaprzecza, grozi i atakuje. Nie chciałam tego. Poza tym jestem tchórzem - napisała.
Biały Dom reaguje
Doniesienia Elisabeth dotarły oczywiście do Białego domu i samego Donalda Trumpa. Z oficjalnego oświadczenia dowiadujemy się, ze to "całkowicie nieprawdziwa i nierealistyczna historia", wymyślona tylko po to, by zniszczyć reputację prezydenta.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
