Oceń
Amerykański korespondent „Kyiv Post” informuje, że Alaksandr Łukaszenka trafił do szpitala z zawałem serca. Przyczyną zawału dyktatora i wprowadzenia go następnie w stan śpiączki farmakologicznej ma być otrucie.
Przyczyną spekulacji o stanie zdrowia Łukaszenki jest nie tylko amerykański dziennikarz, lecz także białoruskie media, które podawały, że dyktator trafił do szpitala 13 maja około godziny 19, kilka dni po wizycie w Moskwie z okazji Dnia Zwycięstwa 9 maja.
Już podczas spotkania na Placu Czerwonym, prezydent Białorusi wyglądał na chorego. Na jego twarzy rysował się grymas bólu, miał zabandażowaną rękę i ledwo się poruszał – nie był w stanie przejść nawet kilkaset metrów. Po obchodach Dnia Zwycięstwa wrócił do Mińska, rezygnując z obiadu z Władimirem Putinem i innymi zaproszonymi przywódcami.
Łukaszenka miał zawał serca? Nieoficjalnie: został otruty, jest w śpiączce
Najnowsze, nieoficjalne doniesienia dotyczące Alaksandra Łukaszenki przedstawił amerykański dziennikarz „Kyiv Post” Jason Jay Smart. Na Twitterze ujawnił informacje otrzymane od białoruskiego opozycjonisty.
Łukaszenka miał rozległy zawał mięśnia sercowego, prawdopodobnie został wprowadzony przez lekarzy w śpiączkę farmakologiczną. Rosjanie otruli go tak samo, jak Makieja
- twierdzi anonimowe źródło Amerykanina.
Uładzimir Makiej był ministrem spraw zagranicznych Białorusi od 2012 roku do jego śmierci w listopadzie 2022 roku. Makiej był namaszczony na następcę Łukaszenki i prawdopodobnie kontynuowałby on politykę poprzednika. Zarazem nie był on pod silnymi wpływami rosyjskimi i najprawdopodobniej nie dążyłby on do dalszego uzależnienia Mińska od Moskwy.
Śmierć Makieja była postrzegana jako ostrzeżenie dla Łukaszenki, który nieustannie odmawia włączenia do agresji na Ukrainę białoruskich wojsk. Niemniej wedle rosyjskich mediów, Władimir Putin próbuje bezskutecznie nawiązać kontakt z Alaksandrem Łukaszenką.
Jak czytamy na stronie Gazeta.pl, zgodnie z prawem Białorusi, jeśli umrze prezydent, władzę przejmuje Rada Bezpieczeństwa, która musi ogłosić stan wojenny lub stan wyjątkowy, a w ciągu 30 do 70 dni powinny odbyć się wybory.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
