Oceń
Na stronie Wirtualnej Polski czytamy, że szef Grupy Wagnera, Jewgienij Prigożyn zawiódł dyktatora Putina. Jego armia miała zdobyć Bachmut, ale sukcesów po wielu tygodniach walk jest wciąż za mało.
Rosyjska armia daje z siebie wszystko i marnuje mnóstwo zasobów, aby zdobyć Bachmut we wschodniej Ukrainie. Zdaniem analityków wojskowych sukces w tym mieście będzie miał znaczenie głównie ze względów propagandowych, bowiem zostałby odniesiony zbyt wielkimi stratami, nieadekwatnymi do zysków strategicznych.
Za zdobycie Bachmutu odpowiedzialny ma być Jewgienij Prigożyn, szef wpływowej grupy militarnej znanej jako Grupa Wagnera. Oligarcha miał obiecać Putinowi, że szybko zdobędzie miasto, lecz wciąż nie widać końca walk. W ten sposób naraził się dyktatorowi i jego blask zaczyna blednąć.
Porażka Prigożyna
W zdobyciu Bachmutu i postępach we wschodniej Ukrainie miał dopomóc Siergiej Surowikin, mianowany na głównego dowódcę na jesień. Od tego czasu zastąpił go generał Gierasimow, w połowie stycznia. Cała trójka mogła udowodnić Putinowi swoje zdolności i przydatność na froncie.
Przez brak wyraźnych postępów na froncie Putin zdecydował, że główną armią na froncie pod Bachmutem będzie teraz regularna rosyjska armia, zamiast Grupy Wagnera. To ustalenia amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW).
Siły Prigożyna zostaną więc „zmarginalizowane”. Jak przypomina Wirtualna Polska, będzie miało to wielkie znaczenie dla polityki wewnętrznej Rosji. Bowiem to Prigożyn, ze względu na swe wpływy i umiejętności był przez wielu ekspertów typowany na następcę Putina na Kremlu.
Zdaje się, że Prigożyn, znany jako "kucharz Putina", nawarzył sobie zbyt dużo piwa i sam sobie zgotował taki los.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na
.
Oceń artykuł