Oceń
Oleksij Daniłow twierdzi, że w Rosji niebawem może dojść do buntu politycznego, który doprowadzi do rozpadu Federacji. Ukraina ma wiedzieć już, kto będzie przewodził tej rebelii.
Oleksij Daniłow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, stwierdził, że w Rosji niedługo dojdzie do politycznego buntu, a następnie rozpadu Federacji na mniejsze państwa. Tego rodzaju doniesienia wciąż powracają od czasu, gdy Rosja zaczęła ponosić straty na wojnie w Ukrainie. Niemniej Władimir Putin niezmiennie utrzymuje się u władzy i trzyma wszystko w garści, a nie zagroził mu nawet bunt najemników z grupy Wagnera. Jewgienij Prigożyn, szef tej grupy, już słodko śpi po niedawnym wypadku lotniczym.
Teraz Daniłow sądzi, że w Rosji zbliża się kolejny bunt, który wstrząśnie tym krajem. Tym razem ma być skuteczny i doprowadzić nawet do rozpadu Federacji na mniejsze państwa. Ten bunt miałby pojawić się już najbliższej przyszłości.
Przewrót na Kremlu i rozpad Rosji? Ukraina zna już następcę Putina
Oleksij Daniłow twierdzi też, że ukraińskie służby znają nawet nazwisko nowego rebelianta, który przewodzić będzie stronie zwróconej przeciwko Putinowi. „Myślę, że to już nie będzie kampania. Przypomnijmy jak nastąpił upadek ZSRR w 1991 roku. To już dojrzewa, już się tam tłoczą, to powszechnie znany fakt i rozumiemy, kto tym kieruje i jak się to dzieje”, napisał Daniłow dla serwisu Ukrinform.
Daniłow opisał także, jakiej reakcji się spodziewa po innych krajach na świecie.
Wielu jest tego świadomych, ale niektórzy uważają, że ten proces można kontrolować i zakładać, że nie pozwolą na rozpad Rosji. Mogę powiedzieć, że nikt nie będzie miał na to wpływu, Rosja będzie zmuszona do fragmentacji i na pewno stanie się to za naszego życia
Czy słowa Daniłowa okażą się prorocze? My możemy jedynie czekać i śledzić wieści z Kremla. Jak na razie Władimir Putin rządzi twardą ręką i rozprawia się z wszystkimi, którzy czyhają na jego prezydencki fotel.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
