18+

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.

Copyright 2009-2019, Eurozet Sp. z o. o.

Olbrzymia porażka Rosji

Ukraina już rusza w stronę Krymu? Wykonali desant. „Idzie za ciosem”

14.11.2022  20:46
Ukraina idzie za ciosem
Ukraina idzie za ciosem Fot: Bumble Dee/Shutterstock, Mapy Google

W rozmowie z Onetem płk Piotr Lewandowski skomentował aktualne wydarzenia na froncie wojny w Ukrainie. Po sukcesie w Chersoniu Ukraina ruszyła już na tereny po lewej stronie Dniepru i najpewniej zajęła półwysep Kinburn.

Ukraina zajęła rejon chersoński po tym, jak wycofały się stamtąd wojska rosyjskie. Dowództwo Rosjan zapewne czuło już nosem masakrę – byli słabo zaopatrzeni i pozbawieni morale, mogli tylko czekać na decydujące uderzenie.

Siergiej Szojgu zarządził więc odwrót i przegrupowanie. Wówczas spodziewano się długiego pata. Wszakże sforsowanie Dniepru, za którym kryłyby się wojska nieprzyjaciela, jest niemal niewykonalne dla obu stron konfliktu.

Desant na Kinburn

Tymczasem pojawiły się niezwykłe doniesienia. Ukraińcy poszli za ciosem i zrobili desant morski za zachód od pozycji rosyjskich – wylądowali na niewielkim półwyspie Kinburn, który znajduje się po drugiej stronie Dniepru.

Tam mogą stworzyć pierwsze bazy i przyczółek do szturmu na resztę obwodu chersońskiego, czyli na część, która znajduje się na północ od Dniepru. Wcześniej eksperci sceptycznie podchodzili do możliwości zajęcia przez Ukrainę tych obszarów, ponieważ myślano głównie o atakach z okolic Chersonia.

„Linia Dniepru” armii rosyjskiej osłaniająca Krym ma otwartą zachodnią flankę na półwyspie Kinburn, przy czym jej morskie i lądowe linie komunikacyjne są zablokowane, a w źródle zaopatrzenia Krymu brakuje paliwa do prowadzenia działań bojowych z powodu zbombardowanego mostu Kerczeńskiego

- skomentował te doniesienia Trent Telenko, emerytowany urzędnik Departamentu Obrony Narodowej USA.

Komentarz płk rez. Piotra Lewandowskiego

W rozmowie z Onetem płk rez. Piotr Lewandowski skomentował ostatnie doniesienia z frontu.

Ukraina chce ten moment wykorzystać, idzie za ciosem. Wraz z wyparciem Rosjan z przyczółka chersońskiego, zwolniło się około 12 brygad ukraińskich. To jest około 40 tys. żołnierzy. Spodziewam się jednak, że gros tych sił zostanie skierowanych na odcinek zaporoski.

- powiedział Lewandowski Onetowi.

Ocenił także możliwe dalsze ruchy wojsk ukraińskich, twierdząc, że „punktem zwrotnym tej wojny byłoby odcięcie ugrupowania rosyjskiego na Chersońszczyznie lewobrzeżnej i finalne odcięcie Krymu”. Dlatego właśnie konieczna byłaby ofensywa na Melitopol i Mariupol, przy czym nie może to być wąski korytarz – atak musiałby być porównywalny do kontrofensywy w okolicach Charkowa. Chodzi o front o szerokości kilkuset kilometrów. Inaczej istnieje ryzyko „rozczłonkowania tego ugrupowania”

Moim zdaniem, Ukraina ma siły, aby zrobić ofensywę na Melitopol, a nawet podejść pod Mariupol. Ale to musi być bardzo dobrze przygotowane

- powiedział Lewandowski w rozmowie z Onetem.

Dojdzie do wzmocnienia wojsk w rejonie Donbasu

Pułkownik Lewandowski stwierdził także, że Rosjanie musieliby ponieść klęskę w Donbasie, aby ten manewr wojsk ukraińskich się udał. Bowiem ich ewentualne zwycięstwo odkryłoby bok ofensywy Kijowa. „Zagroziliby ukraińskim działaniom na Zaporożu”, powiedział pułkownik.

Dlatego wojska rosyjskie zwolnione z walk w rejonie Chersonia zostaną być może przeniesione na Donbas, a zmobilizowani cywile „będą zapychać odcinek zaporoski”. Jednak zdaniem pułkownika Lewandowskiego, Rosjanie już liczą się z tym, że stracą tereny wydarte od początku wojny.

Myślę, że sami Rosjanie już się z tym liczą. To widać po umocnieniach, które budują

- powiedział.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.

Czytaj także